Krótkometrażowa radziecka animacja stworzona na podstawie opowiadania Raya Bradbury’ego. O poranku 31 grudnia 2026 roku, jak każdego dnia, w pewnym mieszkaniu uruchamia się mechanizm wykonujący wszelkiego rodzaju prace domowe, takie jak włączenie budzika, przygotowanie posiłków, informowanie o porze pójścia do szkoły, powiadamianie o konieczności zmówienia modlitwy itd. Automat wytrwale spełnia swoje obowiązki, nie zauważywszy jednego faktu – domownicy od dłuższego czasu nie żyją. Jak się okazuje, nie tylko oni, bowiem cała ludzkość wyginęła na skutek nuklearnej apokalipsy.
W Związku Radzieckim obszar sztuki był kontrolowany przez aparat państwowy, który w większości przypadków uniemożliwiał publiczne wyrażanie lęków społecznych, dlatego tematyka postapokaliptyczna pojawiała się rzadko. Animację Tulyakhodzayeva można zatem uznać za swego rodzaju perełkę, tym cenniejszą, że powstała podczas nasilenia trwającej już od dziesięcioleci zimnej wojny. Akcja została umieszczona na terenie Stanów Zjednoczonych (mała amerykańska flaga powiewa na stole podczas sylwestrowej kolacji), ale całość ma wydźwięk uniwersalny – twórcy wyraźnie sugerują, że zniknięcie ludzi z powierzchni Ziemi pozostanie dla przyrody niezauważalne, a świat będzie sobie trwał dalej bez nas i nie pozostanie nic ani nikt, kto mógłby zatęsknić za naszym gatunkiem.
Budet Laskovyy Dozhd
Związek Radziecki, 1984
reżyseria: Nazim Tulyakhodzayev
scenariusz: Ray Bradbury, Nazim Tulyakhodzayev
___
___
Przepiękne! Dzięki.